czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział Trzeci


Po godzinach lotu w końcu mógł stanąć pewnie na ziemi. Z niemałą ulgą docenił koniec podróży. Jednak, gdy stał teraz przy odprawie, a dwaj strażnicy sprawdzali jego wizę i paszport, bardzo chętnie wróciłby do samolotu. Jego znajomość języka arabskiego, była znikoma i gdyby jeden z mężczyzn nie znał angielskiego, nie wiedziałby, o co chodzi. Co może i by mu wyszło na zdrowie, bo aktualnie musiał tłumaczyć strażnikowi, jaka jest przyczyna jego przylotu i zapewniać tych dwóch, raczej wolno myślących ludzi, że jego paszport jest ważny ponad pół roku, więc nie złamie żadnych przepisów, gdy wyjdzie z tego przeklętego lotniska.
- Musi być ważny, na co najmniej sześć miesięcy. – dociekał Egipcjanin.
- I jest – odpowiedział zniecierpliwiony, Chris, wskazując na dokument – proszę spojrzeć na datę i już mnie puścić.
Mężczyzna spojrzał podejrzliwie na Vailanda.
- A gdzie się tak pan spieszy?
Christopher ostatkiem sił zwalczył w sobie chęć uderzenia faceta i wzruszył jedynie ramionami, zaciskając w tej samej chwili dłonie w pięści.
- Do hotelu, odpocząć. Poza tym jestem umówiony z przyjacielem.
Strażnik ostatni raz rzucił okiem na Anglika, po czym zamknął paszport i podał go Chrisowi.
- Niech będzie, proszę iść. – powiedział, wskazując głową bramkę.
Odprowadzony wzrokiem Egipcjanina, Vailand w końcu wszedł do holu. Wokół niego ludzie spieszyli się w różne strony, krzycząc i mocno gestykulując. Inni spali na podłodze, owinięci w śpiwory i koce, czekając na swój lot. Zaczął się przedzierać przez tłum, marząc, aby znaleźć się na powietrzu. Nie był w Kairze pierwszy raz, kiedyś wraz ze Scottem mieli tu zadanie, to też nie dziwił się wystrojem lotniska. Na każdym kroku można było natknąć się na palmy. Chris mijał je z obojętną miną. Bateria w jego komórce padła, a pilnie potrzebował telefonu. Na lotnisku zazwyczaj były przy nich gigantyczne kolejki, dlatego postanowił jak najszybciej dostać się do hotelu i dopiero zadzwonić z pokoju.
Po walce z przeciskającymi się ludźmi, nareszcie wyszedł na zewnątrz. Z walizką w jednej ręce, a torbą w drugiej, ruszył na parking. Wiele miejsc było zajętych przez prywatne samochody, zobaczył też parę taksówek grupowych, ale te akurat go nie interesowały. Nagle dostrzegł jedno biało-czarne auto, wciśnięte pomiędzy autobusami. Przyspieszył kroku i udało mu się tam dotrzeć przed innymi potencjalnymi klientami. Kierowca otworzył mu bagażnik, gdzie wrzucił bagaż. Następnie z westchnieniem rozsiadł się w tyle i kazał taksówkarzowi ruszać. Jazda po Kairze z Egipcjaninem za kierownicą, to jak jazda w kolejce górskiej, nigdy nie wiesz jak skręci, czy też zareaguje. Po pięciu minutach zaczął się zastanawiać, czy ten samochód miał hamulce. Jednego był jednak pewien, klakson działał bez zarzutu. Jeszcze nigdy nie słyszał tak głośnego dźwięku, używanego tak wiele razy.
Kiedy po pewnym czasie taksówkarz zatrzymał się przed hotelem, Vailand prawie wyskoczył z samochodu. Dał mężczyźnie umówione pieniądze i czekał, aż ten otworzy mu bagażnik. Kierowca siedział chwilę w środku, jakby na coś czekając, po czym wysiadł, wyciągnął bagaże i praktycznie rzucił nimi o chodnik. Następnie trzaskając drzwiami wsiadł do auta i odjechał z piskiem opon.
Chris kręcąc głową chwycił walizkę wraz z torbą i odwrócił się do budynku. Był on wielki, szaro-brązowy, a na górze wisiał niebieski napis: Ramses Hilton. Ciągnąc walizkę za sobą, przeszedł przez obrotowe drzwi i znalazł się w holu. Całość utrzymana była w beżu i brązie. Koło sześciokątnych kolumn stały donice z zielonymi roślinami o wielkich liściach. Wnętrze wydawało się eleganckie i egzotyczne zarazem. Ruszył środkiem pomieszczenia i już po chwili stał koło kontuaru, za którym była recepcjonistka. Niska, ale śliczna brunetka uśmiechnęła się na jego widok.
- Chciałbym zarezerwować pokój. – odezwał się po angielsku, modląc się w duchu, aby kobieta zrozumiała.
Na jego szczęście, dziewczyna kiwnęła głową i płynnie zaczęła mówić w jego języku.
- Ilu osobowy i na ile dni?
- Jedno i nie jestem pewien ile tutaj zabawię.
Recepcjonistka posłała mu długie spojrzenie, a jej uśmiech się poszerzył, następnie zaczęła stukać w swoim komputerze. Dalsza rezerwacja przebiegła bez problemu i już po chwili, trzymał klucz w dłoni.
- Miłego pobytu. – usłyszał za sobą krzyk kobiety, gdy wsiadał do windy.
Po paru minutach stał już przed drzwiami z numerem 126. Przystawił kartę do czytnika i wnętrze pokoju stało dla niego otworem. Wszedł do środka i stanął w miejscu. Biel. Ta myśl przyszła mu najpierw do głowy. Biała narzuta na łóżko, białe ściany. Przynajmniej biurko i fotele były innego koloru. Z westchnieniem porzucił na podłodze bagaże i podszedł do, a jakże, białego telefonu. Wykręcił numer Nicka i nie zdziwił się zbytnio, gdy przyjaciel nie odebrał. Odłożył słuchawkę i zaczął się zastanawiać, co dalej robić. Kąpiel, pomyślał, patrząc na swoje pomięte ubrania i nie zastanawiając się długo, zniknął w łazience.

Stojąc pod dość pokaźną kamienicą, po raz kolejny zerknął do notesu. P krótkiej, dla niego wiecznej, ze względu na styl jazdy taksówkarza, podróży znalazł się pod mieszkaniem Nickolasa. Miał nadzieję, że przyjaciel nie przeprowadzał się ostatnio, bo w innym wypadku nie wiedziałby gdzie go szukać. Schował zeszycik powrotem do kieszeni i wszedł do kamienicy. Bez przeszkód wbiegł na trzecie piętro i stanął przed interesującymi go drzwiami. Nie znalazłszy dzwonka, zapukał i czekał na jakąś reakcję. Odpowiedziała mu cisza. Chris nie należał jednak do ludzi, którzy łatwo odpuszczają, chwycił za klamkę i pociągnął. Mieszkanie było otwarte. Zaczął stawiać niepewnie pierwsze kroki i już po chwili usłyszał hałas dobywający się z pomieszczenia po lewej. Przechodząc przez salon, zauważył, że zawartość szuflad walała się po podłodze, a szklane rzeczy były rozbite. Zmarszczył brwi i zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie nakrył włamywacza na gorącym uczynku. Złapał leżącą ceramiczną figurkę i z tą „bronią”, wparował do, jak się okazało, sypialni. Stanął jednak w progu, nie wiedząc, co robić dalej. Na środku pokoju faktycznie stała nieznana mu osoba, lecz była to młoda kobieta, która z żadnej strony nie wyglądała mu na przestępcę. Od razu rzuciły mu się w oczy długie, falujące brązowe włosy i oczy w kolorze karmelu. Stał tam, jawnie się na nią gapiąc, gdy ona rzucała mu gniewne spojrzenie.
- Kim pan jest i jakim prawem tutaj pan wszedł? – dopiero po jej ostrych pytaniach, odzyskał głos.
- A pani? – zapytał zaczepnie.
- Ja mam klucz. – padła natychmiastowa odpowiedź. – I zaraz zadzwonię po policję.
Vailand zamrugał oczami i kolejny raz omiótł dziewczynę wzrokiem. Nie była w typie Scotta, który wolał rudowłose diablice, tak jak on wolał blondynki.
- Mógłby pan odłożyć tę figurkę, to ważny okaz i do tego drogi. – warknęła brunetka, podchodząc do niego i wyrywając mu „broń”. – Poza tym, nie odpowiedział pan na moje pytania.
Christopher przejechał palcami po włosach i westchnął.
- Zawsze jest pani taka nieuprzejma? – zaczął, ale widząc jej minę, zrezygnował z drażnienia dziewczyny – Nazywam się Christopher Vailand i jestem przyjacielem Nickolasa…
- Nicka? – przerwała mu nieznajoma i spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami.
- Tak. Dzwonił do mnie dwa dni temu i prosił o pomoc, ale od tego czasu nie mogę się z nim skontaktować, dlatego przyleciałem. Czy coś się stało? Słabo pani? – zapytał zaniepokojony, widząc jak brunetka osuwa się na łóżko.
Ta jednak pokręciła głową i ukryła twarz w dłoniach. Gdy znów na niego spojrzała, na jej policzkach można było zobaczyć ślady łez.
- Mój brat zniknął… - powiedziała łamiącym się głosem i po raz pierwszy cicho zaszlochała.

* * *

Trzeci rozdział…nie jestem z niego zadowolona. Trochę nudny i monotonny. Ale tak musi być, bo muszę jakoś nawiązać do dalszej części opowiadania. Mogę obiecać, że następny będzie już lepszy i więcej się będzie działo.
Następny rozdział prawdopodobnie pojawi się w środku przyszłego tygodnia.
Pozdrawiam.


28 komentarzy:

  1. Przedłużający się pobyt na lotnisku na pewno nie jest czymś przyjemnym, ale te wszystkie procedury... no cóż, trzeba być cierpliwym, haha. Czego siostra Nick'a tam szukała? I w ogóle, gdzie on zniknął? Mam nadzieję, że nie znajduje się teraz w niebezpieczeństwie. Może Chrisowi i siostrze Nick'a uda się go odnaleźć. Oby tylko całe, żywego i zdrowego xd

    OdpowiedzUsuń
  2. No troche krótki, ale za to treściwy. Ciekawa jestem co się stało z Nickiem, bo ta cała sprawa nabiera już swój koloryt. Czy wyczuwam jakąś chemię pomiędzy tą dwójką? No cóż, poczekamy- zobaczymy. Życzę weny i pisz szybko!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybciej się już chyba nie daXD Co do tej "chemii", sama jeszcze nie wiem^^

      Usuń
  3. Oj tam, co ty bredzisz dziewczyno? Wcale nie jest nudny, ani monotonny. Jest naprawdę super i dosyć tajemniczo. To zniknięcie Nicka tlyko trzyma mnie w napięciu.
    ;] Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.


    www.love-a-winner.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przesadzaj. Rozdział bardzo dobry, tylko w tym zdaniu: "P krótkiej, dla niego wiecznej, ze względu na styl jazdy taksówkarza, podróży znalazł się pod mieszkaniem Nickolasa." zjadłaś literkę "o", a tak to wszystko cud, miód i orzeszki.
    Nicky zniknął... Mam nadzieję, że nic mu się nie stało, bo się załamię.
    Christopher poznał siostrę Nicka. Ciekawo jak rozwinie się ich znajomość.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jazda tego taksówkarza przypomina mi moją własną jazdę (dopiero się uczę, i radzę jutro nie pojawiać się na ulicach Wrocławia, tak dla bezpieczeństwa xP).
    Nick zniknął, Cris się pojawił :D a ta jego "broń" hmm... lepszy rydz niż nic, w sumie chyba lepiej bronić się figurką niż gołymi rękoma xD
    http://forbidden-wonderland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że ja z Wrocławia nie jestem:D

      Usuń
  6. Co się stało z Nickiem?? No wreszcie spotkali się bochaterowie twojego opowiadania ciekawe czy sie polubią? Pewnie na wzgląd na zaginionego zaczną współpracowac... Zapowiada się ciekawie. Jazda taksówkarza mnie rozwaliła. Też tak pomykam po ulichach ;D Ojciec i brat kiedy dają mi poprowadzić modlą się o bezpieczeńswto innych na drodze hahaha nie długo zaczynam kursik xd
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to jak moja kuzynka, za każdy razem jak z nią gdzieś jadę, to obawiam się o swoje życieXD Tak w ogóle to dzięki niej przyszedł mi do głowy ten pomysł. Wielkie dzięki E.!^^

      Usuń
  7. ale jestem zakręcona ...
    *bohaterowie

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcale nie był nudy ! Był świetny ! xDDD A końcówka jest genialna ;) Tego się nie spodziewałam . . . Czekam na kolejny roozdział !
    Pozdrawiam ! ! ! ;***
    [ http://angels--versus--demons.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli chodzi o moje zdanie to wcale nie był nudny.Nie sądziłam,że spotkają się akurat w takich okolicznościach. Choć fakt,iż Nick zniknął mnie wcale nie zdziwił.Wierzę,że Chris jej pomoże.
    ;)
    Ah .. pisz szybko kolejny rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podoba.Będę tu częściej wpadać ;)
    zapraszam do mnie , nowa notka http://storyaboutus.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli jednak Nicka spotkało coś niemiłego.
    Takie rozdziały może i są nudnawe, ale na pewno potrzebne. Nie można przecież pomijać wszystkich scen, w których nie dzieje się nic ciekawego. Jakaś ciągłość akcji musi być.
    Interesujące to ich pierwsze spotkanie. Mam nadzieję, że nie będą tracić czasu na próżne gadanie tylko zaraz wezmą się za szukanie Nicka.
    Pozdrawiam
    [wierz-we-mnie.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miałam nadzieję, że tak niespodziewane spotkanie tej dwójki się spodoba:)

      Usuń
  12. Nie było znowuż tak nudno. ;)
    Czasem akcja zwolnić musi.
    Co takiego Nickowi się przydarzyć mogło? Ciekawość mnie zżera po prostu.
    Zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło. Byłam pewna, że to rzeczywiście jakiś włamywacz będzie, a tu takie coś. ;)
    Nie ma to jak uprzejmość taksówkarzy. ;p
    Życzę weny i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. ,,[..] i nie jestem pewien ile dni tutaj zabawię" - i tego się trzymać ;D! Jak możesz być niezadowolona z tak świetnego rozdziału?! Tak szybko się czyta, tak wciąga... Zresztą... Nieważne - wmawiaj sobie, że jest nieudany, mów sobie, co chcesz, ale przynajmniej mnie nie oszukuj ;p!

    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu się spotkali ^^. Słodko, w sensie.. nie słodko, ale może będzie :D. Czekam na rozwinięcie akcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. No no ^^ na końcu ciekawie.
    A co się dzieje z Nickiem ? Mam nadzieję, że nic poważnego ;)
    http://bitwa-o-marzenia.blogspot.com/ zapraszam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak śmiesz być z niego niezadowolona xd! On jest świetny :D
    Jejciu, w końcu się spotkali, ciekawe co z tego wyniknie :)
    Ciekawe co przydarzyło się Nickowi, no ale trzeba czekać na kolejny rozdział :D Co oczywiście będę robić z niecierpliwością :)
    Życzę weny i pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj dzieje się. Bardzo dobrze się czytało. Czy ty byłaś w Kairze? Bo tak napisane, że wygląda na to. Gdzie Nicka wcięło? Wierzyciele go porwali dla okupu? Chcę rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłamXD Ale od czego są strony internetowe i wujcio Google?^^ Choć powiem, że informacje o Egipcie strasznie mnie wciągnęły:)

      Usuń
  18. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na wierz-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Wreszcie znalazłam czas aby przeczytać. Pierwsza myśl? Wow ta dziewczyna pisze fantastycznie! A myślałam ,że poziom na jakim ja piszę jest dobry ,myliłam się jest naganny. Nie mogę się doczekać nn. Ciekawi mnie też gdzie Nicko... Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  20. No jestem ciekawa co będzie dalej. Bardzo fajnie piszesz, aż chce się czytać ;)

    Zapraszam Cię również do siebie na opowiadanie z nutką fantastyki, miłosci, ulotnych i pełnych tajemnicy chwilach, z motywem o aniołach. Liczę na Twoje odwiedziny oraz na Twoją opinię w komentarzu. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Racja, mało akcji. Nic szczególnego się nie działo, ale rozdział i tak mi się podoba. Potrafisz zaciekawić czytelnika. A ja się martwię teraz o Nicka. Musisz szybko dodawać kolejne rozdziału, bo moje pytania cały czas siedzą w mojej głowie. ;d
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  22. Zgrabnie prowadzisz akcję i nie zaganiasz, potrafisz łączyć dialogi z opisami, tak, aby wszystkiego było wystarczająco, czego ja zupełnie nie umiem. Jestem pod dużym wrażeniem, bo wszystko wydaje się bardzo dopracowane, naprawdę, świetna robota! ;) No, i dołączę się do pytań: gdzie ten Nick? Widzę, że na blogspocie jest poziom znacznie wyższy niż na onecie i tutaj mnóstwo blogów trzyma poziom, a Twój należy do właśnie takich, piszesz rewelacyjnie. Trzeba mieć naprawdę żywą wyobraźnię i dobry styl pisania, żeby wymyślić interesującą intrygę, gratuluję.
    Pozdr, June.

    (Muszę dodać, że jest mi bardzo miło i dziękuję za pierwszy komentarz! Opublikowałam teraz coś nowego, jeśli chcesz, to zapraszam do czytania.
    perypetie-panny-lewis.blogspot.com )

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń