Wchodząc do mieszkania, miał tylko jedno pragnienie, rzucić
się na łóżko i zasnąć. Po ośmiu godzinach użerania się ze studentami, był
wyczerpany. Ten dzień już spisał na straty i wiedział, że lepszy nie będzie.
Nie dość, że rano miał tak nieprzyjemną przygodę, to jeszcze później wbiegł
spóźniony na uczelnię w chwili, gdy Stanford z niej wychodził. Jak każdy może
przewidzieć, to spotkanie nie należało do przyjemnych.
Zmęczony i śpiący wszedł do salonu i z głośnym westchnięciem
zapadł się w fotelu. To było jego ulubione pomieszczenie w domu. Wielkie okna
dawały dużo światła i wychodziły na Tamizę, tak, że w dowolnej chwili mógł
podziwiać rzekę. Kolor ścian wybrał sam. Jasny beż, choć ekspedientka w sklepie
namolnie namawiała go na zieleń. Dziękował Bogu, że nie dał się namówić.
Podłogę zakrywał brązowy dywan, a w rogu stała szafka z książkami i barek. W
centrum znajdował się szklany stolik, a obok sofa i dwa fotele. Wszystko
kolorystycznie dobrane, tworzyło idealną całość. Ale o tym czyja to była
zasługa, nie chciał myśleć.
Chcąc odpędzić nieprzyjemne myśli, wstał, podszedł do
komódki i nalał do szklanki złocisty płyn. Jednym łykiem wypił całą whisky, a z
drugim drinkiem w ręce, ruszył do sypialni. Po drodze ściągnął krawat oraz buty
i nie przejmując się bałaganem wkroczył do pokoju. Nadal niepościelone łóżko,
przyzywało swojego właściciela, lecz Chrisa zaciekawiła migająca lampka na
telefonie. Mężczyzna od razu podszedł do aparatu i wcisnął guzik.
Podnosił szklankę do ust, ale zamarł w połowie ruchu,
słysząc początek wypowiedzi.
- Z tej strony Nickolas Scott…Chris musisz mi pomóc, wpadłem
w poważne tarapaty, a wiesz stary, że ja nigdy nie dramatyzuję. Jestem w
posiadaniu czegoś, co jest… - tutaj zapadła cisza – Posłuchaj, nie mogę ci nic
zdradzić przez telefon, musisz przylecieć do Kairu. Wiem, że o dużo proszę,
ale…
Nagle wiadomość się skończyła, a sygnał jej zakończenia
wyrwał go z transu. Jednym skokiem Christopher znalazł się przy telefonie i
ponownie odtworzył nagranie, lecz ono kończyło się w tym samym momencie. Nie
myśląc długo, wykręcił numer i czekał, aż ktoś odbierze, na koniec odezwała się
jednak jedynie automatyczna sekretarka. Vailand odłożył słuchawkę i usiadł na
łóżku. Kostki lodu zgruchotały w szklance, a mężczyzna popatrzył na nie, jakby
one miały mu odpowiedzieć na dręczące go pytania. Znał Nicka jeszcze ze
studiów, znał go na tyle dobrze, że wiedział, że Scott nigdy nie prosiłby o
pomoc w błahej sprawie. Ale jego pomysł by on, Chris, udał się do Egiptu był
bezsensowny i niemożliwy do wykonania. Pokręcił głową i zaśmiał się cicho. Po
chwili jednak odłożył drinka na szafkę i wyciągnął komórkę. Z zaciętą miną,
zaczął realizować swój plan.
Zaczynało świtać, gdy Alex przekręciła klucz do swojego
mieszkania na poddaszu. Ze starannością otwierała drzwi, które miały tendencję
do skrzypienia, a dziewczyna nie chciała robić hałasu. Ostatnią rzeczą, jakiej
pragnęła było obudzenie Doni, która by pewnie nie dała jej spokoju i zarzuciła dziesiątkiem
pytań. Donna Palmor, była zarazem współlokatorką, jak i najlepszą przyjaciółką
Scott. Brunetka kochała tą rudowłosą dziewczynę jak siostrę, ale czasami
strasznie irytowała ją ciekawość i opiekuńczość koleżanki. Jak najciszej
przeszła przez korytarz i otworzyła drzwi sypialni. W tej samej chwili w progu
swojego pokoju, stanęła zielonooka dziewczyna. Alex widząc przyjaciółkę
zamarła, po czym westchnęła cicho, widząc minę Doni.
- Zrobisz kawę? – zapytała rudzielca – Ja się tylko
przebiorę i przyjdę do kuchni.
- Pospiesz się. – rzuciła Palmor i pomaszerowała przez
korytarz.
Z uczuciem przegranej
Scott w końcu zamknęła drzwi za sobą. Położyła torbę na podłodze, a obok
porzuciła klapki, które miała na nogach. Następnie wyciągnęła telefon z
kieszeni i wystukała numer brata. Po raz kolejny odezwała się jedynie poczta
głosowa. Ze zmarszczonymi brwiami patrzyła na komórkę w dłoni i zachodziła w
głowę, co się stało. Zaczynała się martwić o Nicka. Może i jej brat był
nieodpowiedzialny, ale jedno trzeba mu było przyznać, gdy na czymś mu zależało,
nie odpuszczał. A teraz nagle wyłączył telefon, choć wiedział, że Alex będzie
do niego dzwonić w sprawie naszyjnika. To w ogóle nie pasowało do Nickolasa. Z
coraz większym niepokojem zrzuciła z siebie, pomięte ciuchy i przebrała się w
swoją ulubioną pidżamę w słonie. Scott miała wiele dziwactw, ale największe z
nich to było jej uwielbienie dla słoni. Te wielkie zwierzęta darzyła prawdziwą
miłością, co wiele razy było komentowane złośliwymi uwagami Doni. Ta myśl o
przyjaciółce, przypomniała brunetce, że czeka ona w kuchni. Z niechęcią
oddaliła się od miękkiego posłania i wyszła z sypialni.
Donna siedziała na blacie stołu, już z kubkiem parującej
cieczy w ręce. Alexandra czując piękny zapach, praktycznie rzuciła się do
dzbanka.
- Więc? Mów jak na spowiedzi, gdzie byłaś? – odezwała się
Palmor parę łyków kawy później.
Scott wzruszyła ramionami, ale widząc wzrok koleżanki,
odpowiedziała.
- W Muzeum, musiałam coś sprawdzić.
Zapadła cisza, co bardzo zdziwiło brunetkę. Popatrzyła na
Donnę i zobaczyła jej niepewne spojrzenie.
- Co? - spytała Alex.
Rudowłosa przez chwilę się jeszcze wahała, ale w końcu
odłożyła swój kubek i spojrzała jej w oczy.
- Dzwonił Marcus.
Ręka Scott niebezpiecznie zadrżała i musiała podtrzymać
naczynie drugą dłonią. W ustach jej nagle zaschło, a serce przyspieszyło swoje
bicie. Nie chciała teraz o nim myśleć. Nie, gdy martwiła się o brata, gdy jej
myśli były zajęte naszyjnikiem. Miała tyle ważnych rzeczy do zrobienia, tak
dogłębnie wszystko planowała. I on znów musiał się pojawić.
- Al., powiedz coś. – szturchnęła ją palcem Doni i gdyby nie
to, że Alex była oparta o szafkę, na pewno by upadła.
- Czego chciał? – zapytała, a jej głos nawet dla niej
zabrzmiał obco.
Ruda wzruszyła ramionami.
- Nie powiedział. Gdy się dowiedział, że ciebie nie ma, po
prostu się rozłączył.
Alexandra kiwnęła głową i wzięła łyk kawy. Skrzywiła się
nieznacznie, była już zimna. Odłożyła kubek do zlewu i ruszyła się z zamiarem
wyjścia, gdy zatrzymała ją wypowiedź przyjaciółki.
- O nie, nie wyjdziesz, póki mi nie powiesz, nad czym
pracowałaś.
- Doni… - zaczęła błagalnie brunetka.
- Mów, albo nie dam ci notatek z zajęć.
Tego argumentu nie mogła zignorować. Usiadła obok Palmor i
opowiedziała o wizycie Nicka i przedmiocie, który jej przyniósł.
- …a teraz wybacz, ale muszę do niego zadzwonić. Może w
końcu odbierze. – odparła, uciekając czym prędzej z kuchni.
Już po drodze wybrała numer brata i przystawiła telefon do
ucha.
- Odbierz. – szepnęła do siebie.
Po kilku sygnałach w słuchawce rozległ się obojętny głos.
- Abonent czasowo niedostępny…
- Will, musisz mi pomóc! – krzyczał do komórki, co jakiś
czas wrzucając do walizki kolejne ubranie.
- Vailand, nie mogę…
- Gówno mnie to obchodzi. Innym możesz wciskać kit, ale nie
mi, jesteśmy przyjaciółmi.
Po drugiej stronie zapanowała cisza. Zaniepokojony Chris,
stanął w miejscu. Odetchnął dopiero, gdy usłyszał głos kolegi.
- Na kiedy masz zamówiony bilet?
- Jutro na dziesiątą.
- Przyjdź o ósmej do ambasady, wiza będzie gotowa. –
westchnął Will – Ale pamiętaj, to ostatni raz.
- Dzięki, jestem twoim
dłużnikiem. – rzucił Chris i przerwał połączenie.
Spakował ostatnią rzecz, po czym zamknął walizkę. Nagle
poczuł, że brakuje mu sił. Usiadł na łóżku i chyba po raz setny włączył
wiadomość nagraną przez Scotta. Coś mu tutaj nie pasowało, a raczej jedna sprawa.
Co takiego posiadł Nickolas, że teraz ma kłopoty?
* * *
Wiem, rozdział
pojawił się wcześnie, ale piszę i publikuję, póki mogę. Już w tym tygodniu idę
do pracy i mój czas będzie ograniczony.
A teraz zapraszam do
komentowania.
Uaa, Chris się zrobił zły :D. Czekam na trzeci rozdział!!!
OdpowiedzUsuń`Gówno mnie to obchodzi`... Rozumiem, bo chyba sama byłabym wściekła w takiej sytuacji ;D. Rozdział bardzo ciekawy, ale mniejsza o to - takich oczywistych rzeczy chyba nie muszę mówić ;D. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńPS: I co, nie próbował uciec ;D?
Nie, grzecznie na ciebie czekał:D
UsuńMi nie przeszkadza, że szybko dodałas kolejną notkę, a wręcz przeciwnie ;P Zaczynam się bac o brata Alex, ale najbardziej ciekawi mnie jak przebiegnie spotkanie bohaterki z Chrisem ?? Czekam na kolejny rozdział;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Uhuhu, już lubię Chrisa. Rozdział bardzo ciekawy, ale pozostawia lekki niedosyt. W ogóle chcę Cię pochwalić za ładne, naturalne dialogi, których ja nigdy nie będę w stanie opanować. -,- Bardzo mi się podoba i czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : *
[sciezka-opetana.blogspot.com]
Dziękuję bardzo:)
UsuńMnie także nie przeszkadza, że dodałaś tą notkę tak szybko. ;)
OdpowiedzUsuńZaczynam się martwić o Nicka. Czekam na cd i informuj mnie jeśli możesz ;)
Pozdrawiam ;*.!
U mnie jest nowy rozdział http://blood-angel-damonamelia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam ;*
Myślę,że Chris będzie współpracował z siostrą jego przyjaciela.Będzie romans jak nic ;] Albo będą się nienawidzili i darli ze sobą koty hehe ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS czekam z niecierpliwością na nowy rozdział
Właśnie tego jeszcze nie wiem^^ Będą się kochali, czy nienawidzili, albo wszystko po trochu:D
UsuńWszystko po trochu... to mi się podoba ^^
UsuńTyzy, ty wiesz co mi chodzi po głowie, prawda?^^ Od nienawiści do miłości:D
UsuńNieźle. On ma kłopoty przez ten naszyjnik, prawda? Ciekawa jestem, w jaki sposób Chris może mu pomóc i czy w ogóle uda mu się to zrobić. Ale skoro Nickowi grozi niebezpieczeństwo, to pewnie jego siostrze też. Chociaż... może się mylę :) No cóż, pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na dalszych rozdziałach się nie zawiedziesz...a co do niebezpieczeństwa, to jego akurat myślę, że nie braknie^^
OdpowiedzUsuńU mnie pojawił się nn ;)
OdpowiedzUsuńhttp://bitwa-o-marzenia.blogspot.com/
Zapraszam ;* !
Bardzo ciekawy rozdział. Chris jest jaki jest, ale dobry z niego kumpel. Tylko skąd Nick wytrzasnął ten naszyjnik? Nie wydaje mi się żeby to było takie proste... No i Marcus. Były Alex albo co? Ranyyyy ja chcę notkę!
OdpowiedzUsuńKlawiatura mi nawaliła O.o Musiałam zabrać bratu jego, żeby skomentować. ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: jestem przekonana, że nikt się nie obrazi za częste dodawanie rozdziałów. W końcu czytamy dla przyjemności, prawda?
Po drugie: coraz bardziej lubię Twojego Chrisa.
Po trzecie: strasznie ciekawi mnie, w co takiego wplątał się Nick, że nawet telefonu nie odbiera.
Po czwarte: kim może być Marcus? To byłoby trochę dziwne, gdyby był byłym Alex. Bo po co miałby się wtedy o nią wypytywać?
A na koniec: wprost nie mogę się doczekać spotkania Alex i Chrisa. ;)
Życzę weny i pozdrawiam ^^
Postać Marcusa powstała spontanicznie i mam nadzieję, że logicznie opiszę jego pojawienie się w opowiadaniu^^
UsuńChciałabym mieć takiego kolegę jak Chris, ale pewnie nigdy nie będę miała :D
OdpowiedzUsuńCóż, rozdział świetny, co tu dużo gadać.
Ah, i ciekawe co się stało Nickowi, mojej ulubionej postaci, że jego telefon milczy! To okrutne i straszne xd. :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
Już nie pamiętam, żeby mi się coś czytało tak płynnie, z brakiem tchu. To jest genialne! Wiesz co, czytałam kiedyś Alchemika (Paulo Coelho). Miałam dokładnie takie same odczucia. Weny życzę i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńOj, bo się zaczerwienie^^ I daleko mi do Coelho:D
UsuńGdzie pracujesz? :)
OdpowiedzUsuńJa pitolę, koksu, bo wypił całą whisky jednym łykiem O.O Albo miał taką wielką szczękę, albo whisky było za mało... Chris jest niesamowity. Bardzo dobra postać. Kłopoty? Chyba przez naszyjnik? No, ciekawie będzie. Pozdrawiam, u mnie NN (by już nie spamować kolejnym komentarzem :P).
Jestem opiekunką do dziecka, przez okres wakacji^^ Tak, tak dzieci mają ze mną kruchoXD
UsuńZe mną też by miały, bo nie lubię dzieci XD
UsuńA tak w odpowiedzi na komentarz na moim blogu *jakoś nie lubię odpowiadać pod swoim postem, bo zawsze to mi się z nabijaniem komentarzy kojarzyło*: wiesz, a właśnie wg mnie Valtterd to jedna z najmniej barwnych postaci :D Mój tró loff (czyt. ulubiony bohater) albo dwa tró loffy dopiero pojawią się później, jeden chyba za dwa-trzy rozdziały, a drugi to chyba za 3-4 będzie wspomniany <3 Wiem, dziwna sprawa, ale lubię postaci zUe i mhroczne jak dupa szatana D:
Ha, pisać to ja muszę drugi tom, ale mi się nie chce już pół roku :D Pierwszy tom leży sobie napisany i odpoczywa :D
A któż to ten Marcus? Nie lubię go (tak, tak, mam tendencję do oceniania na pierwszy rzut oka). Kair, podobno ładne miejsce :D No to Nicky ma kłopoty, ukradł ten naszyjnik jakiemuś szefowi mafii? o.O
OdpowiedzUsuńhttp://forbidden-wonderland.blogspot.com/
Hm... Kair, historie starożytnych faraonów, tajemnicze naszyjniki wygrane w kartach. Uwielbiam takie filmy (nawet te czarno-białe), więc opowiadanie na pewno też pokocham. Początek napisany rewelacyjnie - przede wszystkim dialogi. Są po prostu takie jak trzeba, nie za długie, nie za sztuczne.
OdpowiedzUsuńPolubiłam Nicolasa. Taki starszy brat pakujący się w kłopoty. Mam nadzieję, że żyje, a to milczenie telefonu to tylko oznaka roztrzepania a nie poważniejszych kłopotów.
Oczywiście będę tu zaglądała w poszukiwaniu nowych rozdziałów, ale jeśli znalazłabyś czas poinformuj mnie, proszę, na wierz-we-mnie.blogspot.com
Pozdrawiam i weny życzę
Musze powiedzieć, że masz talent do pisania jak niewiele osób. A co najważniejsze, masz pomysł na opowiadanie. Szczerze mówiąc nie przepadam za takimi opowiadaniami typu Egipt, Kair, muzea, wynalazki itp. Nie interesuje mnie to zbytnio, ale zaczynając czytać twoje opowiadanie doszłam do wniosku, że będzie całkiem inne. Nie ma tu samej starożytności, a raczej czasy starożytne połączone z rzeczywistością i to jest intrygujące. Przeczytałam oba rozdziały, a także historię Isminy i Aminepa - powiem szczerze, że jest rewelacyjnie. Ta tajemnica robi swoje, dodaje tylko atrakcyjności temu opowiadaniu. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i chciałabym abyś mnie poinformowała kiedy się pojawi.
OdpowiedzUsuńCo do twojego pytania na moim blogu odnośnie tego czy bohaterka przeżyje czy też nie - samemu można się domyśleć, że najprawdopodobniej Melanie przeżyje, ponieważ gdyby zmarła to byłby koniec opowiadania, a tego jak na razie nie chcę.
Zapraszam na www.love-a-winner.blogspot.com ;]
Pozdrawiam serdecznie .
Wchodzę na bloga i widzę twój komentarz co mnie zaskoczyło. Patrzę, a tu adres nowego opowiadania, wiec wchodzę i zagłębiam się w lekturze.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to pomysł świetny. Kocham takie opowiadania, a szczególnie te, których akcja toczy się w Egipcie.
Druga sprawa to: już lubię Chrisa.
Trzecia rzecz to w jakie kłopoty wpakował się Nicky?
I na koniec proszę abyś informowała mnie o nowych notkach.:)
Pozdrawiam, pełna pozytywnych emocji po przeczytaniu rozdziału:)
Jak ja kocham Chrisa, naprawde, już go kocham, hahah :D Pięknie, ze go tu walnęłaś ;) Kair... tam to bym chciała sie wybrać... ;c Wybacz, ze tak krótko, ale się spiedzę ;/ czekam nan nexta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńNie ma problemu, oczywiście będę Cię informować o kolejnych rozdziałach, które będą się pojawiać na moim blogu. Dziękuję oczywiście za dodanie mnie do linków, gdyż jest to dla mnie wielki zaszczyt. Również dodaję do linków ;]
OdpowiedzUsuńwww.love-a-winner.blogspot.com
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńu mnie już jest nowość:> nic specjalnego,ale jest :D
www.su-love.blog.pl
świetny jest ten rozdział
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że wczesniej nie komentowałam ale nie miałam czasu, lecz końcu go znalazłam
jestem bardzo ciekawa w jakie kłopoty wpakował się nick
informuj mnie i nie zapomnij
Pozdrawiam ^^
Roozdział naprawdę świetny ! Ale troszkę się gubię z tymi wszystkimi imionami . . . Mam nadzieję, że szybko to opanuję ! ;D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co wyniknie z tego naszyjnika . . .
Pozdrawiam ! ! ! ;***
[ http://angels--versus--demons.blogspot.com ]
Rozdział udany, ciekawy i bardzo tajemniczy. Cieszę się, że Chris zdecydował się lecieć do Nicka. Zastanawiam się tylko, czy on będzie potrafił mu pomóc. I czemu Nick tak nagle się rozłączył.? Przez ten rozdział w mojej głowie tworzy się masę pytań! Zabieram się do czytania trzeciego rozdziału. Może on mi choć trochę odpowie na moje pytania.
OdpowiedzUsuń